Golden Rose Velvet Matte

Cześć kochani!

Witam Was w sobotę, już kolejną, w której pojawia się notka, bo jak wiecie moimi dniami są wtorek, czwartek i niedziela, sobota dodatkowo. Mam nadzieję, że tak pozostanie na długo, bo fajnie jak pojawia się jakaś notka w weekend, oczywiście oprócz inspiracji. Nawet nie wiecie jak się cieszę, że ten tydzień już za mną. Zleciał szybko, ale nie nie męcząco. Tydzień zakończyłam czterema piątkami w piątek i to trochę dodało motywacji. Oby tak dalej! Przez ten weekend chcę coś pooglądać Pamiętniki Wampirów, bo teraz przez szkołę idzie mi to jak krew z nosa. Niestety kończę już, bo jestem przy siódmym sezonie i teraz liczę na Was, że polecicie mi jakiś ciekawy serial!

A dziś przychodzę do Was z notką na temat pomadki Golden Rose Velvet Matte, koniecznie przeczytajcie jak się sprawuje u mnie.

Na temat tej pomadki słyszałam naprawdę wiele, większość negatywnych opinii, czym byłam zaskoczona, bo firmę Golden Rose naprawdę dużo osób sobie chwali. Jeśli chodzi o moją pomadkę, to jest to numerek 02, bardzo ładny brudny róż. Jest to kolor bardzo uniwersalny, przez swoje zimne tony. Jego kolor zależy również od światła, bo raz przybiera on odcień chłodnego beżu, a w innym ma już te różowe tony. Bardzo uniwersalny, pasuje do tych delikatnych, dziennych makijaży, jak i do bardziej odważnych, wieczorowych.

Tak, jak już Wam wspomniałam słyszałam wiele słych opinii na temat tego produktu. "Wysusza usta, zero trwałości, słaba pigmentacja". U mnie jest zupełnie odwrotnie. Jeśli chodzi o wysuszanie ust, to nie wysusza ich jakoś niesamowicie, oczywiście nie jest to produkt pielęgnujący usta, no ale nie został do tego stworzony. Jak to szminka matowa, jest sucha, ale nie tworzy aż takiej "tępości" na ustach, bo po kilku godzinach na ustach można potrzeć usta i produkt gładko się po nich rozchodzi. Właśnie jeśli chodzi o rozprowadzanie, to idzie to dosłownie jak po maśle. Pomadka ma konsystencję takiego masełka, dzięki której nakładanie pomadki to sama przyjemność. Pigmentacja również bardzo dobra, przy jednorazowym pociągnięciu nią po ustach widoczny jest już intensywny kolor, pomimo, że odcień nie jest ciemny, jest doskonale widoczny na moich z natury ciemniejszych ustach. I jeszcze na koniec trwałość. Nie jest to coś idealnego, bo nie trzyma się na ustach od rana do wieczora, ale tak, jak ja używam ją do szkoły to spokojnie daje radę przez wszystkie lekcje, oczywiście przy piciu i jedzeniu.

Podsumowując to wszystko co napisałam, mogę śmiało stwierdzić, że jak dla mnie pomadka Golden Rose Velvet Matte jest idealna. Ma delikatne, matowe wykończenie, które każdemu będzie pasować. No i jeszcze za takie pieniądze, bo kosztuje około 10-11 zł, nie można żądać od niej więcej. 

Może macie jakieś inne kolory do polecenia?

Buziaki, do następnego! :*