5 za +/- 20 złotych- czyli polecane kosmetyki | kolorówka

Cześć kochani!

Na samym wstępie chcę przeprosić za to, że w czwartek nic się nie pojawiło. Spowodowane było to tym, że nie miałam zdjęć do notki, a gdy dotarłam do domu około 17:00, to oczywiście było już ciemniusieńko. Ale już działam, w przyszłym tygodniu na pewno nie będzie takich sytuacji i wszyscy będą zadowoleni. Dzisiaj przychodzę do Was z kontynuacją mojej mini serii, czyli 5 za +/- 20 zł. Pierwszy post z tej serii ukazał się już jakiś czas temu, znaleźć możecie go tutaj. Wtedy była pielęgnacja, a teraz czas na kosmetyki kolorowe do makijażu. Mam nadzieję, że ta notka będzie dla Was w jakimś stopniu pomocna, z czego będę się ogromnie cieszyć.

Pierwszą rzeczą, którą mam Wam do polecenia jest paletka Iconic 2 Makeup Revolution. Było już o niej tutaj wiele i pojawiła się również jej recenzja (klik). Nadal to mój faworyt jeśli chodzi i cienie. Ma idealną pigmentację, kolory głównie w brązach, przez co jest typowo jesienna, jednak pasuje na każdą porę roku. Kosztuje około 20 zł, więc za taką cenę, taki produkt jest naprawdę godny polecenia. Myślę, że dla osób zaczynających swoją przygodę z cieniami, będzie idealna.

O bronzerze z Kobo również coś tutaj już było, ale jeszcze kilka zdań na jego temat. Używam go od niedawna, ale jestem w nim zakochana. Jest to chłodny, matowy odcień i ma świetną trwałość. Nie robi plam, co jest bardzo na plus i łatwo się z nim pracuje. Jego cena jest w okolicach 20 zł, a jest to i tak nie wiele za tak dobry produkt. Mój kolor to 311 Nubian Desert.

Podkład Rimmel Stay Matte też jest tutaj znany, bo pisałam o nim nie raz. Jak dotąd mój ulubiony podkład i jak na razie nie zamierzam go zmieniać na żaden inny. Krycie wręcz idealne, bo nie muszę używać korektora na jakieś większe ślady, bo całkowicie je kryje. Matuje, trzyma się calutki dzień i co najważniejsze nie spływa, ani nie robi smug. Ma dość ciężką konsystencję, ale z tym musimy się liczyć, gdy mamy do czynienia z mocno kryjącym produktem. Mój kolor to 103 True Ivory.

Nie jestem pewna, czy o tym produkcie już coś tutaj było, ale jak nie, to teraz czas na to. Mam Wam do polecenia eyeliner Eveline 2000 procent. Używałam go już wiele razy i dalej jestem zadowolona. Ma bardzo fajny pędzelek, w formie gąbeczki, którym prosto maluje się kreski. Już po kilku użyciach można się do niego przyzwyczaić i rysować piękne kreski. Dla mnie jego największym plusem jest to, że nie zasycha na taką suchą warstwę, przez co nie pęka i nie osypuje się. Kosztuje coś w granicach 15 złotych, więc również niewiele.

I ostatnim kosmetykiem, który chcę Wam pokazać jest pomadka w płynie Million Dollar Lips z Wibo o numerze 3. Jest to w stu procentach matowy produkt, bardzo, bardzo trwały. Czasem mam problem z domyciem jego płynem micelarnym, więc teraz możecie wyobrazić sobie tą trwałość. Kolor, który posiadam to mieszanka czerwonego z różowym, dość ciemny i jak dla mnie nie na co dzień. Poluję na numerek 1 z tej serii, ale jest on tak słabo dostępny, że jeszcze trochę minie, gdy go kupię. Ale z tego jestem również zadowolona!

Przebrnęliśmy przez tą fajną piątkę i podsumowując wszystko, co napisałam to chciałam dodać jedno. Jestem zdania, że nie trzeba wydawać milionów na kosmetyki z najwyższych półek, tylko szukać ich dobrych zamienników. I tym o to chcę zakończyć. Piszcie co Wam wpadło najbardziej w oko. Buziaki, do następnego!