Autumn GRWM

Cześć kochani!

Z racji, że jesień pomału dobiega końca postanowiłam dodać jakąś notkę z tej okazji haha (wiem, nie śmieszne). Jako, że brakuje tutaj postów tego typu, dzisiaj przychodzę do Was z jesiennym get ready with me. Nie powiem, bo trochę się namęczyłam z robieniem wszystkich zdjęć, ale myślę, że było warto. Jeśli spodoba Wam się to, co dzisiaj dla Was mam, będę robić tego więcej. Ogólnie, to przepraszam, że dodaję to troszkę późno, ale dzisiaj miała pojawić się inna notka, jednak z nią nie wyrobiłam i w zmian jest ta. Ale myślę, że bez różnicy. Zapraszam do oglądania!

Wiem, bez makijażu wyglądam nie za ciekawie, ale pocieszam się myślą, że pewnie jak większość. A więc nie jest źle.

Na sam początek nakładam mój niezastąpiony podkład Rimmel Stay Matte o numerze 103. Powtarzając się już nie wiem który raz, kryje niesamowicie, matuje również bardzo dobrze. Na tą chwilę nie zamieniłabym go na żaden inny. Bardzo polecam! Do nakładania go używam zwykłego jajeczka do podkładu.

Pod oczy używam rozświetlającego korektora Rimmel Match Perfection w kolorze 030. Jest w miarę okej, fajnie rozświetla okolice oczu, nie wiem do końca czy super kryje cienie, ale dobrze mi się sprawdza.

 Wszystko utrwalam pudrem matującym z Miss Sporty. Pisałam o nim w ostatnich ulubieńcach, więc nie będę się powtarzać. Ale tylko jedno, jest ŚWIETNY!

Do konturowania używam mojego niezastąpionego bronzera z Kobo. Super kolor, zimny odcień i ma matowe wykończenie. Jeśli jeszcze zastanawiacie się nad jego kupnem, to polecam bardzo.

Do brwi nadal męczę moją zmasakrowaną paletkę z Pierre Rene. Używam teraz tego średniego koloru i w końcu nie mam za ciemnych brwi. Trzyma się cały dzień, więc również polecam!

Z tą paletką dopiero się poznaje, bo nie używałam jeszcze wszystkich cieni, jednak te, które zostały już przeze mnie przetestowane, bardzo mi pasują. Mają super pigmentacje, nie osypują się i na powiekach trzymają się dość długo. Do tego makijażu używałam brokatowych kolorów i mimo brokatu nie był on widoczny na policzkach czy gdziekolwiek. 

Do rzęs używam maskary, o której też już tutaj mogliście słyszeć. Jest to Maybelline Lash Sensational. Na początku nie mogłam się do niej przyzwyczaić, jednak z czasem polubiłyśmy się i teraz to mój faworyt. Super wydłuża i pogrubia rzęsy, wytrzymuje cały dzień, przy tym się nie osypując.

No i na usta jeden z ulubieńców, czyli pomadka Essence Matte 08. Bardzo ładny, bordowy kolor. Super mat, trwałość średnia, ale to dla mnie plus, bo spokojnie można zetrzeć i nałożyć raz jeszcze.

I gotowe. Nic odkrywczego, ale więcej po pierwsze nie umiem i w sumie też nie lubię. Mam nadzieję, że zrozumiecie haha.

To byłoby już na tyle. Napiszcie co myślicie o takim makijażu i jak Wam się podobają takie notki. Buziaki, do następnego!