FAJNE RZECZY | MAJ '20

Cześć kochani!
U mnie ostatni dzień miesiąca może oznaczać tylko jedno- ulubieńcy miesiąca! Niestety, ale tego miesiąca jakoś w ogóle nie odczułam, głównie przez okropną pogodę i siedzenie w domu. Czekam już na ciepłe dni i to kiedy będę mogła wybrać się na zdjęcia. Mimo wszystko, miałam czas aby sprawdzić kolejne nowości i kilka z nich stało się moimi hitami, z którymi dzisiaj się podzielę. Jak zawsze większość kosmetyków, ale wiadomo, że tym żyję. Jednak i tak wpadło kilka ulubieńców niekosmetycznych.
Tym razem może zaczniemy od ulubieńców niekosmetycznych. Na początek wosk zapachowy od firmy Bispol, który pachnie lawendowo. Jak nigdy nie byłam ogromną fanką takiego zapachu, tak ten naprawdę przypadł mi do gustu. Jest bardzo świeży i odprężający. Mimo, że lawenda to moim zdaniem dość ciężki zapach, to tutaj jest zupełnie odwrotnie. Ogromnym plusem tych wosków jest to, że łatwo można je podzielić, także nie mam takiego problemu, jak np. przy woskach z Yankee. Zapach utrzymuje się długo. Polecam Wam sprawdzić sklep Bispol, bo dostaniecie tam takie perełki w bardzo niskich cenach i kilku wersjach zapachowych.
Pomału kończę książkę "Sztuka kochania" Michaliny Wisłockiej, więc myślę, że to czas, aby troszkę o niej wspomnieć. 

Polecam książkę każdemu, niezależnie od płci, wieku czy poglądów. Wiele osób mówi, że książka się "zestarzała", ale ja tak nie uważam. Dlaczego? Ponieważ miłość się nie starzeje. Książka przypomina nam co jest ważne., jak okazywać czułości nie tylko poprzez seks. Pokazuje nam jak spojrzeć na naszą połówkę z innej perspektywy. Nie jest w żaden sposób pruderyjna, a raczej napisana ze smakiem . W tej książce każdy odnajdzie cząstkę siebie. Pani Michalina cudownie opowiada o miłości, zarówno tej uczuciowej, jak i fizycznej. Można to czytać bez końca, mimo, że zawiera trochę porad, które w naszych czasach zostały już wyparte i ulepszone. Moim zdaniem jest to pozycja obowiązkowa dla osób, wchodzących w dorosłość i życie intymne. Oczywiście o tej książce pojawi się osobny post, więc tam będziecie mogli dowiedzieć się więcej. 


Nareszcie znalazłam torebkę idealną na co dzień. Znalazłam ją w Sinsay i choć na początku nie byłam przekonana, bo wydawała mi się za mała, tak naprawdę polubiłam się z nią. Mieści wszystko, co potrzebuję mieć przy sobie. Teraz, kiedy nie mam uczelni, mogę pozwolić sobie na taką wielkość haha. Jest bardzo prosta, przez co pasuje do wszystkiego, ale efektownie wygląda. Myślę, że znajdziecie ją jeszcze w sklepach, a ja jak najbardziej polecam. 
Już pewnie wspominałam tutaj, że siedzenie w domu zmotywowało mnie do poświęcenia większej uwagi moim włosom i tak ostatnio robię. Dzięki temu znalazłam super zestaw do moich dość ciężkich włosów. Jest to seria z mlekiem owsianym do włosów normalnych. Jako, że są to kosmetyki naturalne, bardzo delikatnie działają na włosy. Jeżeli chodzi o szampon, to świetnie domywa włosy po masce, czy olejowaniu i pozostawia je bardzo świeże, uniesione u nasady. Ma świetny skład, więc nie drażni skóry głowy i myślę, że dlatego moje włosy tak się z nim polubiły. Jego ogromnym plusem jest wygodne opakowanie z pompką, przez co wiemy ile produktu dozować. Fajną opcją jest to, że możecie dokupić sobie jego zapas, w takim opakowaniu jak mydło w płynie, więc butelka jest wielokrotnego użytku. 
Odżywka z tej samej serii to cud na moje włosy. Świetnie je odżywia, nawilża, pozostawia wygładzone i dzięki niej świetnie się rozczesują. Super sprawdza się do emuglowania olejów. W jej składzie znajdziemy aminokwasy pszenne, z którymi jak się okazało moje włosy bardzo się polubiły. Mimo, że opakowanie może wydawać się dość małe, produkt jest bardzo wydajny. Myślę, że to jest właśnie to, jeżeli chodzi o taką codzienną pielęgnację moich włosów. Polska firma, produkty nietestowane na zwierzętach, naturalne składniki- nie potrzebuję nic więcej.
Czym byłyby fajne rzeczy bez polecenia czegoś do pielęgnacji twarzy, no właśnie. Kto jest tutaj ze mną dłużej to wie, jak kocham maseczki, głównie te w płachcie, jednak jestem też wierna tym w kremie. Ostatnio odkryłam 3-minutową maskę wygładzającą z aktywnym węglem kokosowym firmy Miya. No jest totalnym sztosem! Świetnie oczyszcza, zmniejsza widoczność porów i odświeża cerę. Super jest to, że możemy jej użyć szybko przed makijażem, bo naprawdę działa w te trzy minuty. Cera jest jak nowa, dzięki czemu makijaż też wygląda lepiej. Maska ma bardzo dobry skład i jest super wydajna, bo używałam jej już kilka razy, a w ogóle nie widać śladu zużycia. 
Ostatnio w poście o moich nowych ulubieńcach w pielęgnacji cery pokazywałam Wam ten hitowy krem od Lynia. Krem w swoim składzie zawiera olej migdałowy, z którym moja cera współpracuje idealnie. Jest miękka, nawilżona i sprężysta. Nie sądziłam, że po moim hitowym kremie z The Ordinary, coś może zachwycić mnie tak bardzo. Mimo, że jest tak bardzo nawilżający, to nie działa zapychająco, a dzięki prawoślazowi w składzie, nadaje się do cer problematycznych, bo składnik ten działa przeciwzapalnie. Jeżeli szukacie dobrego kremu, który nie zrobi Wam krzywdy, to polecam sprawdzić właśnie te od Lynia. Jeżeli chcecie poczytać coś więcej na temat tej serii to zapraszam na post pod tytułem "Nowi ulubieńcy pielęgnacyjni- Lynia" .
Znowu mam kolejnego ulubieńca wśród zapachów z Zary. Ostatnio całkiem w ciemno kupiłam kolejną buteleczkę, w sumie tylko dlatego, że ten zapach był przeceniony praktycznie o połowę. Jednak to był strzał w dziesiątkę i to totalnie moje gusta. Cudowny kwiatowo- słodki zapach, czyli to, co ja kocham najbardziej. Wiele razy Wam wspominałam, że wody toaletowe z Zary mają super trwałość, bo u mnie utrzymują się cały dzień, a na ubraniach aż do wyprania. Myślę, że jest idealny na lato i na każde wyjście. Jestem ogromną fanką tych zapachów i jeżeli jeszcze nie posiadacie żadnego, to koniecznie to nadróbcie!
I ostatnia rzecz z ulubieńców, czyli żel do stylizacji brwi NYX. Kupiłam go w sumie przypadkiem na obecnych promocjach w Rossku, bo po prostu potrzebowałam bezbarwnego żelu do brwi. Okazał się super już po pierwszym użyciu, bo super wyczesuje brwi i trzyma je nienaruszone przez cały dzień. Moje brwi są dość ciężki, jeżeli chodzi o wyczesanie do góry, a ten żel sobie z tym radzi. Niestety jedynym jego minusem jest zapach, zbliżony do lakieru do włosów, jednak jest on do przeżycia. Polecam jeżeli macie gęste i twarde włoski, sprawdzi się super, gwarantuję. 
Dajcie znać o swoich fajnych rzeczach. Buziaki, do następnego!

12 komentarzy:

  1. Super torebka, a co do książki Sztuka Kochania to sama zastanawiam się nad jej przeczytaniem :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Interesuje mnie maseczka z Miya krem z Lynia:) A fajna torebka z Sinsay:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Produkty marki YOPE to bez wątpienia prawdziwi ulubieńcy! <3
    Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
  4. Książka mnie zaciekawiła, chętnie bym ją przeczytała.
    O firmie Yope już słyszałam pozytywne opniie i też w końcu muszę sobie coś z niej zamówić!

    zofia-adam.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jest od niedawna dostępna w Rossku, także sprawdź :)

      Usuń
  5. Nie jestem fanką wosków ale przypomniało mi to że muszę kupić sobie świeczkę właśnie o zapachu lawendowym :D Ja bardzo lubię markę Miya fajnie sprawdził mi się krem do rąk o zapachu mango. Pięknie pachnie tak że mam ochotę go zjeść :D
    by-tala.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  6. Te waxy do kominka z checia bym sobie zapalila :D
    https://klaudiaandmylife.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...
Copyright © Dusiiiak , Blogger