Dusiiiak: Christmas GRWM

Cześć kochani!

Do świąt został tydzień z hakiem, a więc to pora, aby zrobić tutaj jakieś get ready with me. W tamtym roku, tego typu post pojawił się praktycznie na same święta, a teraz chciałam zrobić to troszkę wcześniej. W sumie nic odkrywczego tutaj nie pokażę, bo u mnie na tę okazję makijaż to totalna klasyka, czyli brązy, złoto i czerwone usta. Jednak teraz postawiłam na małe cut crease, więc całość wydaje się bardziej dopracowana. Mam nadzieję, że się Wam spodoba!

Milion razy pokazywałam już tę bazę, ale pokażę jeszcze raz. Roźswietlająca od Giordani Gold. Jedna z lepszych baz, jaką miałam! Jeżeli też lubicie świeże wykończenie, delikatne roźswietlenie i szukacie czegoś, co dobrze będzie trzymać podkład, to polecam z całego serca!!

Tym razem postawiłam na mieszankę podkładów, które tworzą naturalne wykończenie. Jest to Eveline Satin Matte 4w1 i Bielenda seria z VIT. A+C+E. Idealnie wpasowują się w mój kolor cery, zakrywają niedoskonałości i super utrzymują się na twarzy. Cera jest fajnie rozświetlona i wygląda zdrowo. Oczywiście mokre produkty nakładam moją ulubioną gąbką z Wibo.

Pod oczy jak zwykle mój niezbędnik, czyli korektor Eveline Magical Perfection w najjaśniejszym odcieniu. Jest mega kryjący, dzięki czemu zakrywa moje cienie pod oczami, ale przy tym nie jest ciężki, a więc nie podkreśla zmarszczek. Mega!

Mokre produkty wykańczam pudrem Wibo Fixing Powder. Używam go od niedawna, ale naprawdę polubiłam się z nim. Świetnie utrwala podkład i tworzy pewnego rodzaju blur na twarzy, a więc idealnie nadaje się do makijażu fotograficznego. Podczas świątecznych zdjęć nie będziecie musiały martwić się, że wyglądacie w jakiś sposób niekorzystnie. Skóra wygląda bardzo zdrowo.

Do konturowania użyłam mojego klaska z The Balm Bahama Mama. Mimo, że ma ciepły odcień, świetnie sprawdza mi się każdą porą roku. Świetnie rozprowadza się na twarzy, nie ma tendencji do plam i super podkreśla kości policzkowe.

Do rozświetlenia kości policzkowych, nosa i brody użyłam jednego z moich ulubionych rozświetlaczy Sensique. Ma mega błysk i dość ciekawą konsystencję, którą da się tak jakby wetrzeć w cerę, co daje niesamowity efekt.

Aby dopełnić całą twarz, po rozświetlaczu nakładam kolejnego ulubieńca, czyli róż Pierre Rene- odcień Perfect Peach. Daje fajny, delikatny efekt, a cera wygląda bardzo promiennie i zdrowo.

W kwestii brwi absolutnie nic się nie zmieniło. Najpierw wyczesuję brwi żelem NYX Control Freak, wypełniam kredką Lovely nr 02, wyczesuję szczoteczką i utrwalam tym samym żelem. Moja ulubiona i najszybsza metoda, o której pisałam już wiele razy.

Chyba Was już nie zdziwi, że użyłam cieni z mojej hitowej palety Miyo Insta Glam Widing Vibes. Jak widać sprawdza się zupełnie na każdą okazję. Cienie są fantastyczne, dzięki czemu aż chce się po nie sięgać.

Cienie matowe, jakich użyłam to: HoneyMoon, Sweet Table i Groom. Jak wszystkie maty mniej więcej wyblendowałam, zrobiłam mój standarowy cut crease do połowy oka, użyłam do tego cieniutkiego pędzelka i korektora, który pokazałam powyżej. Następnie nałożyłam złoto w czystej postaci, czyli Wedding Rings.

Kreseczkę robię moim ulubionym eyelinerem Eveline Precise Brush Liner. Jeżeli szukacie produktu, którym z łatwością narysujecie kreskę i nie będzie się ona rozmazywać, to zdecydowanie polecam ten liner.

Rzęsy wytuszowałam tuszem Avon Unlimited. Myślę, że wiecie jak go lubię, ale on tym razem nie był najważniejszy, bo dokleiłam rzęsy, które dają taki już kompletny efekt.

No i gwóźdź programu, czyli czerwień na usta. Najpierw obrysowałam kontur ust czerwoną konturówką Eveline (zabijcie mnie, ale starł się numer i nie podam Wam dokładnego kolorku) i to wypełniłam pomadką Maybelline Vivid Matte Liquid w kolorze 35 Rebel Red. No myślę, że to kolor idealny na święta!