Moje top 5 produktów The Ordinary!
Cześć kochani!
Ostatnio zauważyłam, że coś mało tutaj postów kosmetycznych, o dziwo. Jakiś czas temu były one jedną z głównych części contentu u mnie na blogu, a trochę to zaniedbałam. Kilka dni temu stwierdziłam, że już od ponad roku jestem ogromną fanką marki The Ordinary, która sprawdza mi się rewelacyjnie, ale też fajnie było wyłonić i przedstawić Wam moich faworytów. Ostatnim czasem jest duże zainteresowanie owymi produktami, także jeżeli jesteście w trakcie poszukiwań informacji "co i jak", to zdecydowanie ten post jest dla Was!
Peeling AHA 30% + BHA 2%, czyli tak zwany "krwawy peeling" był moim hitem od samego początku. Zdecydowanie zmienił całą moją pielęgnację, bo to pierwszy kwas, jakiego zaczęłam używać. Mamy tu połączenie różnych kwasów takich jak: glikolowy, mlekowy, winowy, cytrynowy i salicylowy. Są też w nim substancje łagodzące działanie kwasów jak sok z liści aloesu, ekstrakt z liści pieprzu tasmańskiego, kwas hialuronowy. Na plus, że produkt nie zawiera alkoholu, olejów i silikonu.
Peeling jest z gatunku tych mocniejszych - przed użyciem należy zrobić próbę uczuleniową i nie trzymać dłużej niż 10 minut. Polecany jest dla skóry tłustej, mieszanej, z przebarwieniami, dojrzałej. Od razu po aplikacji czuć pieczenie co jest zjawiskiem normalnym i jest w granicach wytrzymania. Po 10 minutach zmywam go chłodną wodą aby zneutralizować działanie kwasu. Skóra jest lekko zaczerwieniona i wymaga ukojenia dalszą pielęgnacją. Coś co zauważyłam od razu to bardzo gładka skóra, a przy regularnym używaniu pory stają się bardziej zwężone, reguluje się wydzielanie sebum, a koloryt skóry staje się wyrównany. Na duży plus również bardzo duża wydajność. Ja używam go już ponad rok dosyć regularnie i właśnie teraz dobiega końca. Zdecydowanie muszę nabyć kolejne opakowanie, bo na ten moment nie wyobrażam mojej pielęgnacji twarzy bez tego produktu. Jeżeli szukacie konkretu na Wasze problemy skórne, to polecam całym sercem, jednak musicie pamiętać o ochronie UV przy używaniu kwasów!
Kolejnym z moich hitów jest peeling z kwasem mlekowym 10% + HA 10%. Podobnie, jak powyżej, produkt zamknięty jest w szklaną, przezroczystą butelkę z pipetą. Peeling używam 2-3 razy w tygodniu wieczorem jako zakończenie pielęgnacji. Według zaleceń producenta, najlepiej już nic na peeling dodatkowo nie nakładać żeby inne kosmetyki nie zmniejszały jego działania.
Skóra następnego dnia jest gładka w dotyku, a wszelkie zaczerwienienia lub podrażnienia skóry są widoczne w dużo mniejszym stopniu. Cera była mocno zregenerowana, nie nawilżona i ukojona. Jest to moje drugie opakowanie produktu. Poprzednie wystarczyło mi na około pół roku, a więc jest to produkt bardzo wydajny. Zdecydowanie po takim czasie używania peelingu z kwasem mlekowym mogę śmiało zauważyć długofalowe efekty- bo na efektu należy poczekać i naprawdę warto! Do tej pory miałam wciąż sporą skłonność do zaskórników, w sumie, wszędzie. Obecnie zaskórników mam zdecydowanie mniej, pojawiają się naprawdę sporadycznie, a mogę nawet stwierdzić że w niektórych częściach twarzy praktycznie w ogóle. Również większe niespodzianki zaskakują mnie coraz rzadziej. Skóra jest dużo bardziej wygładzona.
Jest to mój totalny must have w codziennej pielęgnacji i już nie wyobrażam sobie jej bez tego produktu. Jak za taką cenę i wydajność jest to produkt godny uwagi. Śmiało właśnie z nim możecie rozpocząć przygodę z kwasami, bo nie zrobi Wam krzywdy i działa również stopniowo. Tak, jak w przypadku krwawego peelingu, tak i tutaj nie zapominamy o ochronie UV!
Serum nawilżające z kwasem hialuronowym 2% i witaminą B5 to kolejny ulubieniec zamknięty dokładnie w taką samą buteleczkę, co poprzednicy. Serum ma dość gęstą konsystencję, taką żelową, dzięki temu jest bardzo wydajne.
Nawilżenie czuć niemal od pierwszego użycia, jedyne co mi przeszkadza to pozostawienie przez chwilę lepiej warstwy, ale po 1-2min wchłania się, więc jest do zniesienia. W okresie zimowym zmagałam się z bardzo przesuszonym czołem, więc stwierdziłam, że przetestuję czy te serum nawilży mi twarz i jakoś polepszy stan mojego czoła. Po jakiś dwóch tygodniach zaczynałam widzieć efekty, po dwóch miesiącach stan mojej skóry powrócił do normalnego stanu (skóra była ładnie nawilżona oraz miękka w dotyku). Nadal stosuję to serum, ale teraz, aby po prostu sobie nawilżyć twarz. Bardzo ważne jest, aby serum stosować na wilgotną twarz lub wymieszać je najpierw z kremem, aby nie przynosiło efektów odwrotnych.
Nie używam go codziennie, bo to taki dodatek w pielęgnacji, jednak staram się chociaż co drugi dzień, aby cera była odpowiednio dopieszczona. Od czasu regularnego stosowania tego produktu również zauważyłam ułatwione nakładanie makijażu, bo cera jest o wiele bardziej jędrniejsza. Myślę, że te wszystkie pochwały to zdecydowany powód do zakupu tego serum, jeżeli jeszcze brakuje go w Waszej pielęgnacji!
Serum z witaminą C i kwasem hialuronowym to już nieco inaczej wyglądający produkt oraz w nieco innej formule. Konsystencja- jest kremowa, ale dość wodnista i trzeba uważać na ilość wydobywania produktu, bo można "chlapnąć" za dużo, a wystarczy niewielka ilość żeby go rozsmarować. W kremie/serum znajduje się coś, nie wiem co to jest, ale wyczuwam przy rozsmarowaniu, że są jakieś grudki, drobinki czegoś, ale mi osobiście to nie przeszkadza.
Używam go tylko na noc przed nałożeniem kremu nawilżającego, ale czekam chwilę, aby produkt dobrze się wchłonął. Mimo gęstej konsystencji nie musicie się obawiać o to, że Was zapcha. Zaraz po użyciu lekko szczypie, ale też nie ma o co się bać, bo to zupełnie normalne. Po nocy działania serum, cera jest bardzo rozświetlona, pełna blasku, a pory są zminimalizowane. Jeżeli chodzi o rozjaśnianie przebarwień, to delikatnie rozjaśnia, ale bez większego wow, bo większe blizny, czy pozostałości po "nieprzyjacielach" zostają.
Jeżeli tylko macie problem z poszarzałą cerą, dużymi przebarwieniami to myślę, że musicie zwrócić uwagę na ten produkt. Mimo jego małych minusów jak dla mnie robi swoje. Sam fakt promiennej cery o poranku jest wart regularnego stosowania. Polecam!
Na koniec (ale zdecydowanie nie dlatego, że najgorszy) krem nawilżający Natural Moisturising Factors + HA. Krem ma lekką i kremową konsystencję, a zapach jest bardzo subtelny i praktycznie niewyczuwalny.
Krem nakładam na dobrze oczyszczona i stonizowaną skórę. Co prawda ma lekką konsystencję ale potrzebuje kilka minut żeby dobrze się wchłonąć. Pozostawia cerę gładką i nawilżoną i dobrze przygotowaną do aplikacji podkładu. Przez miesiąc stosowania kremu przetestowałam go z wieloma podkładami które akurat miałam w użyciu i muszę przyznać że z każdym współpracował bardzo dobrze. Niezależnie czy był to akurat delikatny podkład nawilżający czy dobrze kryjący, efekty były świetne. Krem na pewno ładnie nawilża, a podkład świetnie się na nim trzyma. Nie powoduje podrażnień ani nie uczula. Aplikacja podkładu na dobrze nawilżoną skórę kremem TO przebiegała bardzo sprawnie. Podkłady nie ważyły się, nie wchodziły w załamania, a i ich trwałość była zdecydowanie lepsza. Po krem sięgałam często również na noc. Świetnie współgra z innymi kosmetykami tej samej marki.
Krem jest bardzo wydajny bo pomimo lekkiej konsystencji potrzeba go naprawdę niewiele do jednorazowego użycia. Niestety jedynym minusem jest jego średnia dostępność gdziekolwiek, ale warto polować, aby cieszyć się takimi samymi efektami. Świetny produkt za nieduże pieniądze!
Dajcie znać w komentarzach, czy znacie markę The Ordinary. Jestem ciekawa jacy są Wasi faworyci! Buziaki, do następnego!

Ja bardzo polubiłam ich peeling kwasowy :)
OdpowiedzUsuńJest genialny!
UsuńNie testowałam zaprezentowanych produktów.
OdpowiedzUsuńBardzo interesujący wpis. Na pochwałę zasługują także inspiracyjne ujęcia :)
Pozdrawiam serdecznie!
W takim razie ogromnie polecam! Dziękuję bardzo i również pozdrawiam ♥
UsuńNa ten peeling poluję już od jakiegoś czasu :)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że go dorwiesz!
UsuńWłaśnie poluje na ten peeling kwasowy :) wiec cieszę ze trafiłam na Twojnowy artykuł❤
OdpowiedzUsuńCieszę się, że mogłam pomóc!
UsuńJA słynne kwasy nakłądam na pupę ;p
OdpowiedzUsuńO takim zastosowaniu jeszcze nie słyszałam :D
UsuńDziękuję za informację, myślę, że w najbliższym czasie skorzystam z porady. ;)
OdpowiedzUsuńBardzo się cieszę!
UsuńMam 2 ostatnie produkty ! Dopiero zaczynam swoją drogę z ta marka Ale na razie jestem zachwycona i fajnie się sprawdzam. Pokladam w niej dość duże nadzieję przy walce z moim trądzikiem :)
OdpowiedzUsuńby-tala.blogspot.com
Myślę, że wszystkie ci się sprawdzą :)
UsuńJeszcze nic od nich nie miałam, ale bardzo ciekawią mnie ich kosmetyki :)
OdpowiedzUsuńBardzo polecam sprawdzić!
UsuńJa stosowałam tylko krwawy peeling i go uwielbiam. :)
OdpowiedzUsuńMój faworyt!
Usuń