FAJNE RZECZY | GRUDZIEŃ '17

 Cześć kochani!

No i witam Was już w ostatnich fajnych rzeczach tego roku. Minęło zaskakująco szybko, prawda? Jak Wam mijają ostatnie dni roku? Mi w zawrotnym tempie, dosłownie. Brakuje mi czasu na połowę rzeczy, które planowałam zrobić przez moje wolne dni. Ale nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło, bo przynajmniej się nie nudzę. Ważne, że na bieżąco ogarniam bloga, także o to nie musimy się martwić. Od nowego roku wracam tu z nową energią, także mam nadzieję, że będziecie tu ze mną i będzie Was przybywać co raz więcej. Ostatnio zaplanowałam sobie już praktycznie cały styczeń, jeśli chodzi o posty i nie będzie nudy! A teraz przejdźmy do moich ulubieńców. Jak zwykle, mam nadzieję, że wpadnie Wam coś w oko!

Jak zwykle pierwsze przelecimy po kosmetykach. Jeżeli chodzi o moje włosy, to pewnie jak wiecie w tym miesiącu je pofarbowałam. Z tej racji potrzebują podwójnej pielęgnacji. O to zadbała maska z Ziaji Kozie Mleko z dodatkiem keratyny. Przed jej zakupem czytałam opinie na wizażu i nie wiem dlaczego, ale miała dużo negatywnych opinii. Według mnie jest świetna. Kosztuje około 10 zł, więc jak za taką cenę działa super. Wiadomo, że nie jest pojemnością tak jak, np maski Kallos, gdzie podobnie kosztują. Jednak Ziaja tak odżywiła moje włosy, jak żaden kosmetyk tego typu. Włosy są lśniące, miękkie w dotyku, łatwo się rozczesują i są leciutkie. Jak dla mnie jedynym minusem jest zapach, który jest typowo mydlany.
Z rzeczy do pielęgnacji twarzy niesamowicie sprawdza mi się teraz żel firmy Beauty Formulas z serii tea tree. Z tego co widziałam, te kosmetyki nie są dość znane, ale co do tego żelu nie mam żadnych zastrzeżeń. Bardzo dobrze pozbywa się resztek makijażu, idealnie oczyszcza cerę i jej nie przesusza, co dla mnie jest bardzo ważne, bo i tak z natury mam bardzo suchą cerę. No i kolejnym ogromnym plusem jest jego działanie na trądzik, bo zauważyłam dużą zmianę w wyglądzie mojej twarzy. No i ma przepiękny zapach! Produkty z tej serii możecie znaleźć w Naturze.

I ostatni kosmetyk pielęgnacyjny, ale dla odmiany, wykonany przeze mnie. W poprzednim poście znalazł się przepis właśnie na takie peelingi do ust. Także jeśli ktoś jest ciekawy to zapraszam tutaj. Jak widzicie mój pierniczkowy peeling jest już na wykończeniu. Jak dla mnie to teraz już must have! Usta są super wypielęgnowane, nawilżone i oczywiście pięknie pachnące. Bardzo polecam Wam robienie swoich własnych kosmetyków, bo nie dość, że sama satysfakcja z tego, że zrobimy coś własnoręcznie daje nam już wiele radości, to jeszcze jak taki kosmetyk super działa!
Rozświetlacz w płynie Maybelline Master Strobing Liquid polecałam Wam już w którymś z tych postów, ale powtórzę się jeszcze raz. Ostatnio znalazłam dla niego świetne rozwiązanie, jako baza pod makijaż. Jak nałożycie na twarz ten rozświetlacz, to oczywiście nie przeraźcie się tym, jak to wygląda, ale gdy już nałożycie podkład, bo mega blasku nie ma nawet śladu. A zapewniam Was, że makijaż trzyma się calutki dzień, bez żadnego poprawiania. Jeśli posiadacie to cudeńko, to polecam spróbować i będziecie zachwycone!
Z kolorowych produktów do ust, z całego serca mogę polecić matową pomadkę Bell numer 3. Swoim wykończeniem przypomina Velvet Matte z Golden Rose i jest równie super. Kolor też bardzo ładny, bo jak widzicie brudny róż. Na ustach trzyma się jak standardowa pomadka, a znaleźć ją możecie na przykład w Biedronce tak, jak za około 9 zł.
Ostatnią rzeczą z kosmetyków kolorowych, którą chcę Wam polecić jest paletka Maybelline The Blushed Nudes. Jak wiele mam wszystkich palet, to ta jest przedcudowna. Głównie znajdziecie tam cienie rozświetlające, z drobinkami, ale też jest kilka matów. Pigmentacja to istny sztos! Jeżeli tylko chcecie mogę zrobić jakiś makijaż z jej udziałem albo standardowo recenzję.
 Z zapachów mogę polecić Wam mgiełkę Playboy play it wild, która jest jednym z najlepszym zapachów, bo jest mega słodka, co ja uwielbiam. Wyczuwalna jest wanilia, co jest kompletnym ideałem, bo kto mnie zna, to wie, jak ja na waniliowe zapachy choruję. Jak na mgiełkę zapach utrzymuje się naprawdę długo, także polecam serdecznie!
 Jeśli chodzi o dodatki, chcę pokazać Wam mój nowy zegarek, który już stał się ulubieńcem. Dosłownie się z nim nie rozstaję. To jest właśnie coś, czego mi brakowało i mam nadzieję, że szybko go nie zepsuję haha.
 A jeśli chodzi o ubrania, to praktycznie cały grudzień przechodziłam w jednym swetrze, który UWIELBIAM. Kupiłam go w Sinsay'u, gdyby ktoś był ciekawy. Czerń, czyli klasyk, milusi i mega ciepły, więc ja nic więcej nie potrzebuję!
 A Wy macie jakiś ulubieńców tego miesiąca?
Buziaki, do następnego!

22 komentarze:

  1. Mam tę paletkę i mi się 2 cienie w niej wykruszyły z czego byłam ogromnie zła. Poza tym paletka ma bardzo fajne kolorki i świetnie się nią pracuje :)
    Mój blog

    OdpowiedzUsuń
  2. Uwielbiam te pomadki z Bella :) Są fantastyczne! Niska cena i dobra jakość <3 Używam ich bardzo często!

    OdpowiedzUsuń
  3. Zachęciłas mnie tym żelem do mycia twarzy, mam cere mieszaną w stronę suchej ale z tendencją do tradziku (hormonalnego) w lini żuchwy.. co za tym idzie ciężka pielegnacja na kilka stron ;) maska też godna wypróbowania. Rozejrze się w Naturze ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Powiem tak, choćby nawet nie pomógł Ci na twoją cerę, to na pewno nie zaszkodzi, tym bardziej, że kosztuje grosze :)

      Usuń
  4. najbardziej zaciekawiła mnie ta pomadka z Bell oraz paletka z Maybelline :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Zegarek podbił moje serce!

    https://magdalenaplak.wordpress.com/

    OdpowiedzUsuń
  6. Bardzo ładny zegarek! Podobają mi się też kolory cieni w palecie :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Ale ta pomadka ma ładny kolor!

    OdpowiedzUsuń
  8. Miałam tą mgiełkę i cudnie pachniała, teraz zakupiłam pełno mgiełek z Avonu i to z nich korzystam.
    Zainteresowała mnie maska na włosy, chyba się skuszę i ją kupie.
    https://mylifeiswonderful9.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...
Copyright © Dusiiiak , Blogger