FAJNE RZECZY | WRZESIEŃ '20
Cześć kochani!
W ostatni dzień września należałoby podzielić się z Wami fajnymi rzeczami tego miesiąca. Miałam mały przestój z tą serią, ale spokojnie, już wszystko nadrabiam. W tym miesiącu wpadło mi w ręce dużo nowych rzeczy, a z częścią z nich bardzo się polubiłam. Mam dziś dla Was same perełki kosmetyczne, na które naprawdę warto zwrócić uwagę.
Na samym początku oczywiście moja nowa, ukochana paleta Miyo Insta Glam, którą stworzyłam BeautyVTricks. Już mogliście czytać moje zachwyty nad nią w poście z pierwszym wrażeniem i makijażem. No jest genialna! Co ja mogę więcej powiedzieć. Uważam, że każdy powinien ją mieć, bo jest świetną paletą bazową, którą możecie utworzyć ogrom makijaży. Zawiera 25 cieni, część z nich to maty, reszta to cudowne błyski, a w śród nich jeden brokat. No czego chcieć więcej! Mamy tutaj taką rozpiętość kolorystyczną, że na każdą okazję stworzymy uniwersalny makijaż. Z cieniami absolutnie nie mam żadnego problemu, nakładają się bardzo precyzyjnie, nie pylą, nie osypują i co najważniejsze trzymają się nieskazitelnie, nawet błyski. Ja jestem zakochana i teraz to jest moja paleta nr 1, jeżeli chodzi o wszelkie makijaże.
Drugim i ostatnim kosmetykiem z kolorówki jest nowy tusz do rzęs marki Avon Unlimited. Myślę, że już gdzieś na niego natrafiliście, ponieważ jest on dość popularny teraz na Instagramie. Szczerze powiedziawszy nigdy nie przepadałam za tuszami tej firmy, a ten jest wyjątkiem. Świetnie pogrubia, za razem wydłuża rzęsy. Już przy jednej warstwie daje super efekt, fajnie i naturalnie wytuszowanych rzęs. Przy pierwszych użyciach miałam z nim mały problem, jeżeli chodzi o jego nakładaną ilość, ale to jest normalne przy każdym tego typu produkcie. Jednak po jego wypracowaniu, mogę już go całkowicie polecić. Jeszcze nie miałam tuszu do rzęs, który robiłby aż tak wspaniały efekt. Nie osypuje się, co też jest bardzo ważne. Jak za taką cenę, myślę że nie znajdziecie lepszego.
Oczywiście jak pewnie wiecie, to jestem maniaczką kosmetyków do pielęgnacji twarzy. Tym razem zakochałam się w serum z prebiotykami do cery problematycznej firmy Miya. Jest to super sprawa do cer trądzikowych, wiecznie zapchanych porów i przebarwień. Odkąd używam tego produktu z czystym sumieniem mogę stwierdzić, że stan mojej cery polepszył się. Nie jest jednak idealny ze względu na noszenie maseczek i problemy z okolicami, które z tą maseczką się stykają. Jednak cały czas z tym walczę i mam nadzieję, że pozbędę się wszystkich nieprzyjaciół. Na pewno widzę poprawę w wyglądzie mojego czoła i nosa. Pory też są o wiele bardziej zmniejszone, a nawet dzięki pomocy tego serum wągry na nosie również znikają. Najważniejszymi składnikami są tu oczywiście kwasy i niacynamid, które działają na moją cerę jak lekarstwo. Ten produkt jest dla mnie zupełnym sztosem, tym bardziej, że jest polskiej firmy, a warto takowe wspierać.
O dziwo w tym miesiącu moimi ulubieńcami stały się aż dwa kosmetyki firmy Avon. Jest to krem z dodatkiem oleju konopnego, który jak może wiecie jest super do cer problematycznych. Olejek ten działa regenerująco, przeciwzmarszczkowo i jest również naturalnym filtrem przeciwsłonecznym. Także jeżeli widzicie jest świetnym składnikiem kremu, dlatego ten produkt jest naprawdę świetny. Skład również ma bardzo fajny, dlatego się z nim tak polubiłam. Działa mega nawilżająco, buźka po nim jest zregenerowana, więc jest to produkt idealny na jesień i zimę, kiedy skóra bywa naprawdę przesuszona.
Aktualnie swój tonik zastąpiłam całkiem hydrolatem aloesowym i jest on firmy Beaute Marrakech. Zupełnie naturalny produkt, bo jest to czysty hydrolat z aloesa, a wiadomo czym mniej, tym lepiej. Fajnie tonizuje cerę, bo czuje, że jest ona odświeżona i pełna blasku. Aloes fajnie działa na moją twarz, więc każdy produkt, który ma go w składzie działa u mnie niesamowicie. Hydrolat kosztuje kilka złotych, więc to naprawdę super cena, a że jest multifunkcyjny, więc każdy powinien się w niego zaopatrzeć. Wspomnę tylko, że hydrolaty są świetne do glinek!
I kolejna nowoodkryta, polska firma to Fluff i mam Wam do polecenia ich śmietankę do ciała o zapachy brzoskwini i karmelu. No cudo! Zapach jest obłędny, a do tego utrzymuje się na skórze. Myślę, że wręcz idealny na jesienną aurę. Jest to bardzo fajny, lekki balsam. Szybko się wchłania i nie pozostawia tłustej warstwy. Idealny do codziennego stosowania po kąpieli. Odkąd go kupiłam, to używam codziennie i moja skóra naprawdę odżyła. Jest miękka, delikatna i super nawilżona. Jednak w tym wszystkim myślę, że najważniejszy jest tutaj zapach. No polecam z całego serca!
W komentarzach napiszcie coś o swoich ulubieńcach tego miesiąca! Buziaki, do następnego!
Paletka ma piękne kolory 😍 A kilka produktów marki Fluff już przetestowałam i średnio jestem zadowolona.
OdpowiedzUsuńPolecam Ci ten balsam, jest super :)
UsuńWieczorniaki!
OdpowiedzUsuńKilka lat temu relaksował się dwa razy w tygodniu robiąc maseczki z glinkami. Chyba znów do tego wrócę z dodatkiem hydrolatu aleosowego.
Pozdrawiam, Agnieszka
U mnie maseczki glinkowe są idealne na jesień!
UsuńPaletka jest boska mega m się podoba ! A markę Miya znam i kosmetyki z niej mi się świetnie sprawdzają :)
OdpowiedzUsuńby-tala.blogspot.com
To prawda, kosmetyki tej firmy są świetne :)
UsuńPaletka jest faktycznie przepiękna, jak ją pierwszy raz zobaczyłam, to się już zakochałam, ja jej jednak nie mam :(
OdpowiedzUsuńPrzekonało mnie do siebie to serum i hydrolat, może zakupię i samą przetestuję
Pozdrawiam ♥
zofia-adam.blogspot.com
Paleta będzie dostępna w listopadzie, więc kupuj koniecznie!
UsuńNie testowałam nic z polecanych przez Ciebie rzeczy, ale kosmetyki do pielęgnacji mega zaciekawiają! Z Avonu zamawiam tylko, albo aż- perfumy. Polecam!
OdpowiedzUsuńO dziwo Avon wprowadza teraz całkiem ciekawe nowości :)
Usuń