FAJNE RZECZY | STYCZEŃ '21
Cześć kochani! Pierwszy miesiąc roku dobiega końca, a więc czas podsumować go ulubieńcami miesiąca. Jest ich troszkę więcej ze względu na to, że w grudniu nie było takiego miesięcznego podsumowania, lecz roczne. Teraz wszystko nadrobimy i lecimy już regularnie! Mam Wam do pokazania same perełki, których grzechem jest nie przetestować w nowym roku! Mam nadzieję, że pokochacie je tak, jak ja!
Książkę "Zacznij myśleć jak mnich" czytam już niestety miesiąc ze względu na brak czasu, ale właśnie w ten weekend planuję ją skończyć. Jest genialna i naprawdę cieszę się, że zażyczyłam sobie ją pod choinkę. Bardzo dobra książka, która zwraca uwagę na wiele oczywistych aspektów życia i naszego podejścia. Jeśli ktoś chce chociaż się zastanowić nad swoim życiem, a później być może zastosować niektóre rady autora, to polecam gorąco. Dużym plusem jest też dodawanie przez autora cytatów czy spostrzeżeń zaczerpniętych z różnych religii czy środowisk i próba wyciągnięcia tych najwartościowszych. Książka "Zacznij myśleć jak mnich" odświeżyła moje spojrzenia na różne sprawy, sprawiła, że jeszcze bardziej doceniam to co mam i to co jest mi dane. Uporządkowałam sobie głowę, nadałam priorytety. Poznałam też nie znany mi wcześniej motyw "dharmy" czyli takiego naszego powołania w życiu. Jest nad czym pracować, ale z takimi narzędziami jak ta książka, jest to o wiele łatwiejsze. Mam nadzieję, że końcówka, która została mi do przeczytania mnie nie zawiedzie, jednak i tak polecam z całego serca! Dawno żadna książka nie wywarła na mnie takiego wrażenia i nie wniosła tyle w życie.
Zestaw gum zamówionych na Aliexpress to mój hit! Niestety tego typu produkty w różnych sklepach mają zawyżoną cenę i według mnie kompletnie się to nie opłaca. Ja taki zestaw dorwałam za 37 zł, co jest sprawą groszową. Gumy są materiałowe, a więc nie ślizgają się, ani nie rolują. Są świetnie wykonane, bo testuję je dwa razy w tygodniu co raz to innymi ćwiczeniami. Myślę, że gdybyście nie wiedzieli, że są z Chin, obstawilibyście, że są z profesjonalnego sklepu firmowego. Dzięki nim zmieniłam swoje nastawienie do ćwiczeń z gumami, które były męką, gdy robiłam to z takimi standardowymi lateksowymi. Jeżeli tylko szukacie gum idealnych to zdecydowanie odsyłam na Ali!
Do fajnych rzeczy również wpadła kawa, tym razem ziarnista, co niepodobne jest do mnie, która zawsze była tylko za kawą rozpuszczalną. Starbucks Blonde Espresso to kolejne super odkrycie (kupicie ją w Biedronce lub w Kauflandzie). Jest przepyszna, intensywna i nie ma "kwaśnego" posmaku, z którym czasem spotykałam się pijąc kawę parzoną (no może tylko ja tak mam). Ze spienionym mlekiem smakuje jak latte ze Starbucksa, którym możecie cieszyć się w domu. Jedyna kawa, która mnie pobudza, więc na ciężkie poranki jest idealna. Chcę na pewno spróbować więcej rodzajów tych Starbucks'owych kaw i może znajdę jeszcze jakiś ulubieńców!
Szczotkowanie ciała to nawyk, który wypracowałam i już tak działam od miesiąca. Do tego super sprawdza się szczotka z Rossmanna, którą dostaniecie w fajnej cenie i która z pewnością działa. Stosując ją regularnie zauważyłam, że stan mojej skóry zdecydowanie się poprawił. Ciało jest idealnie wypeelingowane, bardziej jędrne, gładkie, a cellulit jest znacznie mniejszy. Jeżeli jeszcze nie znacie tej metody to taką szczotką szczotkujecie suche ciało w stronę serca, lub okrężnymi ruchami np. na brzuchu. Jak na pierwszą szczotkę ta właśnie z Rossmanna jest idealna, gdy zauważę to, że już jest za delikatna, zmienię na coś mocniejszego, aby efekty nadal były widoczne. Jednak jak na razie świetnie mi się sprawdza. Dajcie znać, czy też się szczotkujecie!
Rozświetlacz Paese Wonder Glow polecałam Wam już ostatnio w poście z makijażem, a więc nie mogło go zabraknąć w fajnych rzeczach. No mój rozświetlacz idealny! Ma cudowny odcień beżu, przez co nie tworzy plam na twarzy i bardzo ładnie wpasowuje się w cały make-up. Dodaje skórze niesamowitego blasku, którym można cieszyć się przez długie godziny. Rozświetlenie jak najbardziej można określić taflą, która daje "mokre" wykończenie. Konsystencja jest bardzo przyjemna w dotyku, jedwabista, która bardzo dobrze aplikuje się na skórę. Wonder Glow Highlighter idealnie sprawdzia się również na ciele, pięknie rozświetla dekolt i ramiona. Opakowanie jest bardzo ładne, posiada lusterko co jest też bardzo fajną sprawą. Jak najbardziej polecam!
Butter Bronzer Physicians Formula to produkt, do zakupu którego zbierałam się dobry rok i teraz żałuję, że właśnie nie kupiłam go wcześniej. W swoim życiu przetestowałam już wiele bronzerów i jak dotąd miałam swoich super ulubieńców, tak nie miałam jeszcze takiego, jak ten. Przy nim chowa się nawet mój ukochany The Balm Bahama Mama. Jego kolor nie zmienia się po aplikacji. Cały dzień wygląda fenomenalnie. Ma satynowe wykończenie, bez drobinek. Bardzo ładnie się rozciera - dosłownie jak masełko, więc nazwa produktu jest jak najbardziej znacząca. Duży plus za właściwości pielęgnacyjne. Do opakowania dołączony jest aplikator, ale ja wolę nakładać go za pomocą pędzla z włosiem naturalnym - wtedy ten bronzer wygląda jeszcze lepiej, nie potrafię tego wyrazić słowami. Jeszcze jednym ogromnym plusem jest cudowny, kokosowy zapach, który jest naprawdę obłędny!
Od niedawna pod lupę wzięłam nową firmę NAM i mam już pierwszego ulubieńca! Jest to baza przedłużająca trwałość makijażu. Formuła wzbogacona o kompleks bestFILTERneeded TM dający efekt bluru oraz wygładzające naturalne emolienty i wit. E. Faktycznie efekt bluru jest i głównie zauważyłam to po maskowaniu moich rozszerzonych porów. Cera jest idealnie wygładzona, dzięki czemu cały makijaż wygląda bardzo zdrowo i świeżo. Jeżeli nawet nie jesteście fankami baz, to tej nawet nie poczujecie na twarzy, bo jest superlekka. Polecam z całego serca!
Właśnie dość niedawno odkryłam również firmę Only Bio z przefantastycznymi produktami do włosów. Jak na razie zakochana jestem w olejku zabezpieczającemu końcówki o obłędnym zapachu mango. W składzie znajdziemy olejek z czarnuszki, olejek awokado, olejek ze słodkich migdałów. Produkt ma zabezpieczać przed łamaniem włosów. zaczęłam go używać po każdym myciu włosów i zauważyłam, że ten zapach naprawdę utrzymuje się bardzo długo. Daję kilka kropli na końcówki i wydaje mi się, że rzeczywiście są zabezpieczone, zaoopiekowane, milutkie w dotyku i lśniące! Jeżeli jeszcze delikatnie się puszą to właśnie on super je dociąża (dociąża, ale nie obciąża).
Ostatnio dostałam paczkę z nieznanymi mi dotąd kremami SPF Manaslu Outdoor i zaczęłam ich intensywne testowanie. Jeden z nich- City Outdoor SPF30 bardzo przypadł mi do gustu w codziennej pielęgnacji. Pod makijaż jest idealny, bo ma lekką konsystencję i szybko się wchłania. Bardzo przypomina mój ukochany krem przeciwsłoneczny z Cosrx, a dotąd myślałam, że już nic go nie zastąpi. Dużym plusem tego produktu od Manaslu jest to, że chroni przed zanieczyszczeniami powietrza, od których nasza cera również może wyglądać gorzej. Jeżeli szukacie fajnego kremu chroniącego Waszą cerę przed słońcem, jeszcze z dodatkową ochroną przed "urokami" miasta, to zachęcam do sprawdzenia tej firmy, która jeszcze jest dość mało znana.
Ostatnim ulubieńcem kosmetycznym jest olejek do twarzy i ciała kwiat lotosu od Sattva Ayurveda. Olejek o bardzo uniwersalnym zastosowaniu. W składzie mamy olejek z migdałów, jojoby, pestek winogron i tytułowego kwiatu lotosu. Krótki, bogaty skład - produkt w 100 % naturalny. Jest to produkt tłusty, bogaty więc należy uważać z ilością ale ładnie się wchłania i nakładany ostrożnie nie pozostawia tłustej warstwy i staje się też bardzo wydajny. Ja używam go tylko do ciała, bo z twarzą wolę nie kombinować, ale za to moja skóra jest świetnie odżywiona i elastyczna w dotyku. Połączenie wspomnianej szczotki i tego olejku to lekarstwo na całe ciało!
W styczniu obejrzałam też kilka krótkich seriali, a pośród nich najbardziej przypadł mi "Ku jezioru". Rosyjski serial przedstawiający losy ludzi podczas wybuchu straszliwej pandemii. Czuć w tym serialu klimat ludzkiej tragedii, instynktu przetrwania i co najważniejsze prawdziwe oblicze o kogo się tak naprawdę martwimy i troszczymy w trudnych sytuacjach. Wiadomo, że tematyka jest na czasie, choć fabuła serialu jest o wiele poważniejsza. Niesamowicie się w niego wkręciłam i żałuję, że ma jak na razie tylko jeden sezon. Rzadko kiedy na Netflixie można znaleźć serial aż tak trzymający w napięciu, niepokojący w odbiorze i zaskakujący. Fabuła nie jest ani trochę monotonna. Jeżeli tylko kolejne sezony pójdą w odpowiednim kierunku, to będzie serial obrazujący (może trochę w przekoloryzowany sposób) sytuację, w której znalazł się cały świat rok temu. Jeżeli jeszcze nie natknęliście się na tę produkcję, ja polecam całym sercem!
Co najbardziej wpadło Wam w oko? Dajcie znać o swoich ulubieńcach ze stycznia! Buziaki, do następnego!
Książka "Zacznij myśleć jak mnich" to moja pozycja obowiązkowa. 😊
OdpowiedzUsuńJa też od czasu do czasu się szczotkuję, jak tylko sobie przypomnę, haha. I mam tą samą szczotkę, jest całkiem w porządku :) I również ćwiczę z gumami! Ja znalazłam swoje na allegro, było ich w zestawie pięć za około 7 dyszek, z tego co pamiętam i zażyczyłam sobie je sobie pod choinkę :D Fakt, materiałowe są o niebo lepsze, ponieważ tak jak mówisz, się nie rolują. Wcześniej testowałam gumowe - totalna klapa. Nie mogłam się skupić na treningu, dlatego ze cały czas mi się zawijały, były niewygodne itd.
OdpowiedzUsuńzofia-adam.blogspot.com
Jejku, miałam dosłownie tak samo. Jednak wspaniale, ze jesteśmy posiadaczkami tych gum! :D
UsuńTeż mam taką szczotkę, leży zapomniana już kilka miesięcy, może wiosną do niej wrócę ;)
OdpowiedzUsuńNic nie działa lepiej na ciało ♥
UsuńRozświetlaczy nigdy za wiele ;p
OdpowiedzUsuńOj tak, zgadzam się!
UsuńPodpatrzyłam u Ciebie kilka fajnych rzeczy o których nie miałam pojęcia ;) Dziekuję ;)
OdpowiedzUsuńA proszę bardzo i zapraszam na polecajki co miesiąc!
UsuńNie miałam żadnego z tych produktów. Kusi mnie przetestowanie produktów marki NAM
OdpowiedzUsuńPolecam bardzo serdecznie!
UsuńWłaśnie zamierzam przetestować produkty z Only Bio, ciekawe jak się u mnie sprawdzą ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam <3
https://xgabisxworlds.blogspot.com/
Są genialne! Również pozdrawiam!
UsuńŚwietne produkty :) Sama mam na kilka z nich ochotę :D Ale póki co, minimalizuję swoją kosmetycznę D:
OdpowiedzUsuńMoże jeszcze kiedys nadejdzie ten moment! :D
UsuńTeż ostatnio kupiłam gumy do ćwiczeń - i też zdecydowałam się kupić online, bo wychodzi dużo taniej :)
OdpowiedzUsuńO tak, online opłaca się najbardziej!
Usuń