Kosmetyczne denko # 10

Cześć kochani!
Dzisiaj przychodzę do Was z kolejnym postem z serii denko. Przez ostatnie miesiące dość rzetelnie zbierałam wszystkie zużyte przeze mnie kosmetyki i muszę przyznać, że trochę się tego nazbierało. Myślę, że w tym wykańczaniu wszelkich rozpoczętych produktów przyczynił się fakt, że nie kupuję teraz żadnych nowości i po prostu zużywam to, co mam. Nie chcę spojlerować, ale znajdziecie tutaj wiele perełek, aż sama jestem w szoku!
Z tego skończenia produktu akurat średnio się cieszę, bo jest to mój jeden z lepszych zapachów, jakie miałam do tej pory. Są to perfumy Cuir de Nuit od Yves Rocher. Jest to zapach waniliowo kakaowy, kremowy, bardzo przyjemny. Trwałość zachwycająca, czułam od rana do wieczornej kąpieli, a na ubraniach następnego dnia naprawdę intensywnie. Bardzo rzadko jakikolwiek zapach czuje od siebie tak długo, a co najważniejsze w ogóle mi nie zbrzydł i nie męczył czując go cały czas. Ogólnie to jestem fanką takich słodkich zapachów, szczególnie wanilii, a więc od początku wiedziałam, że ten zapach to jest to. Niestety zużyłam te perfum bardzo szybko, bo nie istniał dla mnie w tamtym czasie żaden inny zapach. Jeśli też jesteście fanami słodkich zapachów, to myślę, że to propozycja dla Was! 
Drugim zapachem jaki wykończyłam jest Violet Blossom z Zary. Cudowny kwiatowo- słodki zapach, czyli to, co ja kocham najbardziej. Wiele razy Wam wspominałam, że wody toaletowe z Zary mają super trwałość, bo u mnie utrzymują się cały dzień, a na ubraniach aż do wyprania. Myślę, że jest idealny na lato. Bardzo świeży, przyjemny i dosyć oryginalny, bo z takimi nutami zapachowymi jeszcze się nie spotkałam. Jeśli wciąż jest dostępny w Zarze to zachęcam sprawdzić, chociażby ze względu na super cenę.
Pianka Feel Free jest zdecydowanie najlepszym produktem z tego typu jaki kiedykolwiek miałam. Bardzo wydajna, zbita konsystencja. Dla mojej mieszanej cery ze skłonnością do zaskórników i rozszerzonych porów sprawdzała się idealnie! Pianka jest bardzo delikatna, ale jednocześnie świetnie domywa. Po umyciu czuć, że twarz jest świeża, oczyszczona i gotowa na dalszą pielęgnację, ale nie ściągnięta. Twarz nie szczypie, nie jest podrażniona, nawet kiedy przypadkiem dostanie się do oczu nie zrobi krzywdy. Do tego jest bardzo wydajna. Zdecydowanie wrócę do tego produktu, po skończeniu pianki, której aktualnie używam.
Kosmetykiem z tej samej firmy jaki wykończyłam jest tonik. Działanie toniku jest na prawdę nienaganne, jest w 100% odświeżający jak zapewnia producent, po jego użyciu czułam się pełna energii i moja cera również była rozpromieniona i taka świeża. Zauważyłam również dobre właściwości antybakteryjne, moja cera została wyciszona z niedoskonałości oraz zaczerwienia zostały ugaszone. Według mnie produkt naprawdę bardzo wydajny, bo wcale go sobie nie żałowałam, a wystarczył na kilka dobrych miesięcy. Zachęcam do sprawdzenia tej firmy w Hebe!
Maseczka glinkowa od Faceboom skusiła mnie ceną, składem i tym że w jednym niedrogim opakowaniu znajduje się tyle produktu, że teoretycznie wg producenta wystarczy na 4 (u mnie był to 6-7) aplikacje. Konsystencja jest rzadka i trzeba szybko rozprowadzać maseczkę po twarzy żeby całkiem nie spłynęła. Kolor jest jasno, brudno różowy i ma przepiękny lekko słodki zapach. Po rozprowadzeniu już nic nie spływa. Pozostawia cerę lekko rozjaśniona i zmatowiona, odświeżona i oczyszczoną. Bardzo przyjemna i co najważniejsze nie podrażnia cery! 
W okresie wiosenno- letnim byłam wierna kremowi podwójnie nawilżającemu od Killig. Był to świetny, nieco lżejszy zamiennik mojego ulubionego mazidła, który też zobaczycie w tym poście. Jest to produkt świetnie nawilżający, a tym samym super nadaje się pod makijaż. Szybko się wchłaniał, nie rolował, ani nie zapychał mi cery. Jego aplikacja to również ogromny plus dzięki pompce!
Krem COSRX z SPF50 to zdecydowanie mój ulubiony produkt z filtrem. Jest to idealny krem do powstrzymywania promieni słonecznych, ale też do pielęgnacji. Dzieje się to za sprawą dodatku aloesu w składzie, który działa niezwykle pielęgnująco. Krem jest idealny pod makijaż i wcale nie trzeba czekać, aż się wchłonie. Nie jest tłusty i super współpracuje z podkładem. Natomiast w dni bez makijażu super nawilża twarz i pozostawia ją bardzo odżywioną. Czego chcieć więcej? Zdecydowanie do niego wracam po skończeniu kremu z Holika Holika!

W tym czasie zużyłam wiele masek w płachcie, ale wiele z nich już Wam pokazywałam. Teraz do polecenia mam maskę Missha ryżowa nawilżająca. Płachta jest bardzo dobrze nasączona esencją na bazie ryżu. Ma przyjemny zapach. Delikatnie przywiera do skóry dostarczając jej niezbędnych składników odżywczych. Moja skóra wchłonęła esencję bardzo szybko, przez co odniosłam duże wrażenie, że moja cera bardzo tego nawilżenia potrzebowała. Ponadto wykazuje silne działanie rozjaśniające i nawilżające, a także dogłębnie wygładza skórę, pozostawiając ją miękką i pełną blasku. W Pure Source Cell Sheet Mask Rice urzekło mnie również, to że nie pozostawia lepkiej warstwy po aplikacji, muszę przyznać bardzo tego nie lubię. Bardzo dobrze wypada na tle innych maseczek tego typu, cena jest bardzo korzystna. 

Serum do twarzy z kurkuminą dostałam do przetestowania od firmy Dermash.   Produkt ten redukuje rozszerzone pory, spłyca zmarszczki, wyrównuje koloryt cery i chroni przed szkodliwym promieniowaniem UV. Uwielbiam wszelakie sera do twarzy i tym również się nie rozczarowałam. Po regularnym stosowaniu zobaczyłam zdecydowaną różnicę w stanie mojej cery. Nie widać rozszerzonych porów, cera jest ujędrniona i pełna blasku.  Lekka formuła, która wchłania się błyskawicznie, jest idealna na dzień, jak i na noc! Jestem zdecydowanie na tak! Pomimo wysokiej ceny z chęcią do niego wrócę.
Kupiłam tą odżywkę z czystej ciekawości- natknęłam się na nią na Tik Toku. Wiele osoób ją polecało - że jest świetnym produktem za naprawdę śmieszne pieniądze. Kupiłam ją za 3.99 jak dobrze pamiętam. Pieniądze rzeczywiście śmieszne. Mam włosy bardzo przetłuszczające się u nasady a od połowy włosów strasznie suche. Pierwszym spostrzeżeniem był zdecydowanie zapach. Dla mnie? Cudowny. Miód i wanilia. Gęstość jest ok, nie jest wodnista. Super! Moje włosy po używaniu tet odżywki były miękkie, nawilżone, nie plątały się. Gładkie, delikatne i lśniące- rewelacja!
Drugą odżywką, jaką wykończyłam jest Nawilżający Bez do włosów o różnej porowatościTa odżywka zrobiła na mnie jak na razie najlepsze wrażenie pod względem działania na moje włosy. Myślę, że zdecydowanie muszę ją zamówić ponownie i musi zostać w mojej pielęgnacji na stałe. Odżywka ma cudowny i dosyć intensywny zapach bzu. Uwielbiam bez, więc to raj we włosach. Ta odżywka sprawia, że włosy są cudownie miękkie i takie lekko śliskie ale nie tracą objętości. Jednakże dobrze je dociąża, bo nie są po jej użyciu ani trochę spuszone i nawet nie mam potrzeby wspomagania się odżywką w sprayu czy jakimś serum. Układają się po niej świetnie i nie muszę nic kompletnie z nimi robić. Odżywka także sprawiła, że włosy są takie elastyczne jakby a wcześniej były lekko szorstkie. Jak teraz wnioskuję, na skutek właśnie braku odpowiednich produktów

Na szampon aloesowy Equilibra trafiłam dość przypadkowo, bo szukałam w drogerii jakiekolwiek szamponu bez SLS. Szampon to bezbarwny żel, który dla mnie ma odpowiednią gęstość. Podczas aplikacji na dłonie nie skapuje między palcami, a naniesiony dłońmi na mokre włosy ku mojemu zdziwieniu błyskawicznie się pieni. Jak na naturalny szampon, jestem bardzo zadowolona bo tworzy obfitą pianę, można dokładnie wymasować zarówno skórę głowy jak i włosy (chociaż rzadko kiedy nakładam szampon bezpośrednio na włosy). Mimo, że to naturalny produkt, bez dodatku SLS'ów to nie mogę narzekać na plątanie się włosów, co często jest spotykane. Bardzo dobrze odbija włosy od nasady, a z tym idzie ich mniejsze przetłuszczanie. Zdecydowanie wrócę do tego szamponu!
Chyba już każdy wie jak pokochałam pszenne mazidło do twarzy Polny Warkocz. Ma zbitą, treściwą konsystencję. Skład również rewelacyjny, bo to praktycznie sama mieszanka dobrych olejów. Mimo, że moja cera ma skłonność do zapychania, to ten krem absolutnie tego nie robi, myślę, że to właśnie zasługa tak dobrego składu. Twarz jest odpowiednio nawilżona, dzięki czemu  podczas zimy nie walczyłam ze suchymi skórkami, czy z matową cerą. Pokochałam go do tego stopnia, że jestem już w trakcie kolejnego słoiczka. Polecam!

Podkład Pierre Rene Skin Balance to dość przypadkowe odkrycie, które bardzo miło mnie zaskoczyło. W konsystencji jest dosyć gęsty i całkiem łatwo się rozprowadza. Nie waży się, nie kruszy i nie wchodzi w zmarszczki przy odpowiednim nałożeniu . Opakowanie w jakim się znajduje pozwala na łatwą i wygodną aplikację. Daje piękne matowe wykończenie, wygląda dobrze już przed nałożeniem pudru. Jest długotrwały i wydajny, nie ściera się w ciągu dnia i dobrze współpracuje z pozostałymi kosmetykami. Myślę, że jeszcze do niego wrócę!

Kolejna już tubka mojego ukochanego korektora pod oczy Eveline Magical Perfection. Według mnie żaden inny produkt nie kryje tak dobrze cieni, a przy tym jest dość lekki. Uwielbiam tę formułę! Ja używam najjaśniejszego odcienia, dzięki czemu spojrzenie jest świetliste. Wiele razy już go tutaj pokazywałam, a więc tylko jeszcze jedno słowo- IDEALNY.


To już kolejne opakowanie pudru bananowego Eveline, który wykończyłam.  Jest sypki, przez co czasem potrafi narobić bałaganu, ale wybaczam mu to, bo na twarzy prezentuje się świetnie. Matuje cerę, ale nie pozostawia jej za suchej, ani w wyglądzie, ani w dotyku. Pięknie wyrównuje mokre produkty i zachowuje ich trwałość przez cały dzień. Co najważniejsze- nie bieli, a więc idealny jest do wszelkiego rodzaju makijaży. Polecam z całego serca!

Dajcie znać, które z kosmetyków Wy testowaliście! Buziaki, do następnego!

5 komentarzy:

  1. Sporo produktów. Nie znam żadnego, ale dzięki Tobie je poznałam.

    OdpowiedzUsuń
  2. Sporo tych kosmetyków :D Ja chyba, żeby tyle nazbierać, musiałabym je magazynować rok, haha. Jestem cieakawa obu perfum, czuję, że by mi się spodobały :)

    zofia-adam.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Pokazujesz bardzo fajne produkty a ja ostatnio tak mało nowości testuje
    Fajnie było o nich chociaż poczytać, może na coś się skusze
    Pozdrawiam, MAda

    OdpowiedzUsuń
  4. Spore denko 😀 Z tego mam tylko korektor, który moim zdaniem jest ok,ale znam inne, które są lepsze 😀

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...
Copyright © Dusiiiak , Blogger