Dusiiiak: My school makeup routine

Cześć kochani!

Dzisiaj już ostatni post z serii 'back to school'. Chyba koniec pierwszego tygodnia szkoły, to adekwatny moment na zakończenie tych notek. Na dzisiaj przygotowałam makijaż. Moja makijażowa rutyna do szkoły. Makijaż plus kosmetyki, których używam najczęściej w roku szkolnym. Wiadomo, że niekiedy makijaże różnią się od siebie, ale to taka moja podstawa.

Pod makijaż lubię używać mojego ulubionego kremu nawilżającego z aloesem Herbal Care. Dobrze nawilża i szybko się wchłania, więc nakładany pod podkład jest super!

Do szkoły idealnie sprawdza mi się mieszanka podkładów Revlon Color Stay i Bourjois Healthy Mix. Podkład dobrze kryjący z dodatkiem podkładu lekkiego, rozświetlającego. Dzięki czemu nie tworzę efektu maski, skóra mimo wszystko wygląda naturalnie i nie czuję nic na twarzy przez cały dzień. Nakładam je oczywiście moją gąbeczką Real Techniques.

Na moje cienie pod oczami idealnie sprawdza się korektor Maybelline Ani-age Eraser. Ma bardzo dobre krycie i ładny, żółty odcień. Nie waży się na twarzy i nie wchodzi w zmarszczki. Znowu używam gąbeczki.

Po korektorze robię brwi, tak brwi. Dobrym sposobem jest "zostawienie" na chwilę podkładu i korektora, aby ładnie wtopiły się w skórę i dzięki temu makijaż będzie trzymał się lepiej. A brwi standardowo wypełniam moją ulubioną kredką z Lovely.

Fajnym sposobem na przyśpieszenie robienia makijażu jest samo konturowanie na mokro. Zajmuje to naprawdę sekundę, a wygląda bardzo ładnie i naturalnie. Ja taki efekt uzyskuję paletkę z Hean, której test pojawił się tutaj na blogu. Produkt nakładam średniej wielkości szczoteczką i blenduję gąbką.

A mokry rozświetlacz lubię nakładać po prostu palcami.

Po konturowaniu przypudrowuję twarz, tak żeby wszystko pozostało na swoim miejscu. Do tego używam antybakteryjnego pudry z U20, z którym ostatnio się bardzo polubiłam i mogę Wam go polecić!

Eyelinerem z Eveline robię kreski. Wiem, że to nie jest niezbędne, zwłaszcza do szkoły, ale jestem tak do nich przyzwyczajona, że nie wyobrażam sobie makijażu bez nich. Jednak tą czynność mam opanowaną, także zajmuje chwilkę.

Na linię wodną nakładam rozświetlacz w kredce z Lovely. Taki trik na niewyspane oczy, bo dzięki niemu wyglądają nawet w miarę żywo (przyda się zwłaszcza maturzystom haha).

Rzęsy klasycznie tuszuję moim ulubionym tuszem Big Volume od Eveline. Wydłuża, pogrubia i nie osypuje się, mój produkt idealny!

Na usta zawzwyczaj nakładam zwykłą pomadkę nawilżającą ale oczywiście też stawiam na szminki. Jednak w tym makijażu użyłam odżywczego balsamu do ust od Selfie Project. Spoko produkt i co najfajniejsze, ma bardzo oryginalne opakowanie.

Więc tak jak widzicie, wszystko bardzo banalnie. Pewnie niektóre osoby stwierdzą, że to przesada do szkoły. Tym postem nie chce zachęcać osób, które preferują delikaniejszy makijaż lub jego brak, do nagłej zmiany na coś mocniejszego. Chcę pokazać tylko, jak wygląda to w moim przypadku, jaką techniką to wykonuję i sprzedać Wam kilka trików. To tak na marginesie.