Różowe oko i test nowości | GRWM
Cześć kochani! Ostatnio z jakiejś nudy w moich zbiorach kosmetycznych, postanowiłam zamówić sobie kilka nowych rzeczy do testów. Z tej okazji chciałam zrobić nowe GRWM, w którym właśnie przetestujemy te kosmetyki. Z nowościami miałam do czynienia totalnie pierwszy raz właśnie podczas tego makijażu. Jeżeli jesteście ciekawi co to takiego i jak poszła pierwsza próba, to zapraszam serdecznie poniżej!
Pierwszą z nowości jest baza NAM. W nowym roku postanowiłam sobie przetestowanie tej marki i czynię właśnie pierwsze kroki do tego. Ostatnio właśnie dorwałam ją na promocji w Rossmannie. Jest to baza wygładzająca, a wręcz blurująca, jak podaje producent. Po jej nałożeniu na twarz naprawdę to wygładzenie widziałam, jakieś tam rozszerzone pory stały się nie widoczne i podkład dzięki temu wyglądał naprawdę dobrze. Potestuję ją jeszcze i dam znać coś więcej. Jednak myślę, że będzie to pozytywna opinia!
Już chyba kilkakrotnie w moich makijażach widzieliście ten mix podkładów. Jest to Eveline Satin Matte i Pierre Rene Skin Balance. Razem tworzą dla mnie podkład idealny. Idealnie wpasowują się w mój kolor cery, zakrywają niedoskonałości i super utrzymują się na twarzy. Używam ich praktycznie do każdego makijażu i jestem bardzo zadowolona!
Pod oczy jak zwykle mój niezbędnik, czyli korektor Eveline Magical Perfection w najjaśniejszym odcieniu. Jest mega kryjący, dzięki czemu zakrywa moje cienie pod oczami, ale przy tym nie jest ciężki, a więc nie podkreśla zmarszczek. Mega!
Do wykończenia mokrych produktów używam mojego ulubionego pudru Fixing Powder z Wibo. Świetnie utrwala podkład i tworzy pewnego rodzaju blur na twarzy, a więc idealnie nadaje się do makijażu fotograficznego. Skóra wygląda bardzo zdrowo. Jak za tak małe pieniądze polecam jak najbardziej!
Kolejną nowością jest Butter Bronzer Physicians Formula. Polowałam na niego już dobre kilka miesięcy i w końcu go kupiłam. Absolutnie nie żałuję, bo jest rewelacyjny. Bronzer, którym nie można zrobić sobie krzywdy. Nakłada się bardzo łatwo, można stopniować opaleniznę i przede wszystkim nie robi plam. Konsystencja jest lekko kremowa, zupełnie inna niż bronzery, których używałam wcześniej. Efekt to skóra muśnięta słońcem , promienna i zdrowa. No i do tego wszystkiego przecudowny, kokosowy zapach. Mój nowy, ulubiony produkt!
I jeszcze jedna nowa perełka- rozświetlacz Wonder Glow od Paese. Już dobry rok go oglądałam na wyspach Paese i tak pomyślałam, że może czas go zamówić. Ma piękny kolor, taki uniwersalny i zdecydowanie bardzo pasujący słowiańskim cerom. Nie jest za żółty, nie jest zbyt srebrny, taki szampański świetnie zgrywający się ze skórą. Fantastycznie się nim pracuje, ślicznie się wtapia w skórę, może dawać efekt naturalnego rozświetlenia, ale gdy go dobudujemy uzyskać można niesamowita tafle. Drobinki są tak maleńkie, że dla mnie niemal niewidoczne.. no i trwałość...
Policzki jeszcze na koniec dopełniam moim ulubionym różem Wibo Desert Rose. Myślę, że jest to tak uniwersalny odcień, że będzie pasować każdemu. Uwielbiam to jak pięknie dopełnia się z bronzerem i różem, dzięki czemu twarz wygląda bardzo zdrowo.
Do brwi już dobrze Wam znany duet. Kredka do brwi Lovely 02, którą dokładnie wypełniam brwi, następnie wyczesuję szczoteczką i utrwalam je żelem NYX Control Freak. Zdecydowanie moje ulubione duo do brwi!
No i gwóźdź programu, czyli paleta Ingrid Candy Boom Lila Rouge. Paleta zawiera osiem cieni (4 maty i 4 błyski). Zamówiłam ją z ciekawości, bo jeszcze nie testowałam cieni od Ingrid, jednak jak na razie nie zrobiła na mnie piorunującego wrażenia. Maty są naprawdę bardzo fajne i ogólnie wszystkie cienie są dobrze napigmentowane, jednak tym błyskom brakuje po prostu błysku. Ja poratowałam się Nyx Glitter Primer, aby coś więcej z nich wydobyć, ale jednak liczyłam na coś więcej. Będę jeszcze próbować testować i może wyjdzie coś lepiej, o czym na pewno dam Wam znać.
Do kresek jak zawsze mój ulubiony eyeliner Eveline Precise Brush Liner. Niezastąpiony produkt. Jak zawsze mam problem z rozmazującymi się w ciągu dnia kreskami, tak tutaj nie ma o tym mowy. Szybciutko się pracuje i bez żadnych problemów. Myślę, że to produkt idealny dla osób początkujących, bo na nim nauczycie się robić kreski raz dwa.
Standardowo do rzęs mój ulubiony tusz Avon Unlimited. Jeszcze żaden tusz nie sprawdzał mi się chyba tak dobrze jak ten, jednak już mi się kończy, więc ten efekt nie jest taki super jak na początku. Jednak nadal nie jest źle, ale i tak muszę już zamówić nowy. Jak szukacie fajnego tuszu to jak najbardziej polecam ten!
Do tego makijażu najbardziej pasowały mi usta w kolorze nude, więc standardowo sięgnęłam po błyszczyk Catrice Dewy-ful lips nr 040. Efekt pełnych i lśniących ust gwarantowany! (nie wiem dlaczego nie mam zdjęcia, ale znacie ten produkt doskonale).
Tak prezentuje się cały makijaż:
Jak Wam się podoba makijaż? Buziaki, do następnego!
Makijaż wyszedł bosko!
OdpowiedzUsuńA tusz mam ii uwielbiam bo naprawdę super unosi rzęsy :)
Dziękuję bardzo!
UsuńPrzekonał mnie ten bronzer, może też go przetestuję :)
OdpowiedzUsuńŚliczny makijaż!
zofia-adam.blogspot.com
Jest genialny, stał się już moim ulubieńcem. Dziękuję!
UsuńFajny makijaż :) Bardzo lubię posty makijażowe w Twoim wykonaniu. Za każdym razem zazdroszczę Ci umiejętności i wprawionej ręki :)
OdpowiedzUsuńAle mi miło, dziękuję pięknie!
UsuńŚwietny makijaż :) Mam ten korektor, ale czeka na testy jeszcze :p Eyeliner z Eveline to chyba najlepszy na rynku uwielbiam :)
OdpowiedzUsuńCo do eyelinera to zdecydowanie tak! Dziękuję :)
UsuńMasz takie piękne duże oczy, zupełnie jakby stworzone do makijaży! Wyszło naprawdę zjawiskowo, mnie taki efekt spotlight eyes jeszcze nigdy się nie udał.
OdpowiedzUsuńJejku, jak mi miło!! Dziękuję pięknie za tak wspaniałe słowa ♥
UsuńBardzo odważny makijaż. Ja wolę jednak stonowane kolory. ;)
OdpowiedzUsuńJa na co dzień też, ale od czasu do czasu można :)
UsuńBardzo ładny makijaż. Zazdroszczę tak precyzyjnego wykonania ;)
OdpowiedzUsuńhttps://xgabisxworlds.blogspot.com/
Dziękuję!
Usuń