Denko #9

Cześć kochani!
Nareszcie udało mi się złożyć w całość opakowania po zużytych kosmetykach, które gromadziłam do tego wpisu od kilku miesięcy. Jest to już drugi w tym roku post z tej serii, z czego bardzo się cieszę, bo chciałam robić to w miarę regularnie. Nie jestem najlepsza w zużywaniu kosmetyków do końca, a teraz mam do tego większą motywację. Jest trochę tego i praktycznie z każdej kategorii, od pielęgnacji po makijaż. Wiele z tych kosmetyków pokazywałam Wam na przykład w "fajnych rzeczach", ale dopiero po ich skończeniu ta moja mała recenzja może być w 100% pewna!
Puder ryżowy od Paese zakupiłam dość przypadkowo, bo po prostu miałam potrzebę przetestować coś nowego, a nigdy wcześniej o nim nie słyszałam. Sam kosmetyk jest bardzo dobrze zmielony. Po nałożeniu cera wydaje się być aksamitna. Kolor kosmetyku jest transparentny, więc się nie utlenia i nie ciemnieje. Niewątpliwie jeden z najlepszych pudrów, które pojawiły się w mojej kolekcji. Jako posiadaczka cery mieszanej, która ma tendencję do wyświecania się w określonych strefach niedługo po nałożeniu makijażu, pokochałam ten produkt za to, że po jego aplikacji cieszę się pięknym matem przez długie godziny. Wystarczy niewielka ilość, na zaspokojenie potrzeb mojej cery. Jestem pewna, że do niego wrócę jak tylko skończę zaczęty już produkt, bo moja twarz bardzo się z nim zaprzyjaźniła!
Podkład Bourjois Healthy Mix pokazywałam Wam tutaj naprawdę wiele razy. To jeden z moich faworytów wśród podkładów. Skończyłam kolejne, nie zliczę które opakowanie! Co mogę powiedzieć? Jest fantastyczny! Lekka formuła, która zarazem dobrze kryje, sprawdza się rewelacyjnie jako produkt nałożony solo, ale też w mieszance z innymi podkładami. Jak już wspomniałam, mam skórę mieszaną, ale ten podkład wcale nie sprawia, że się świecę, raczej skóra wygląda zdrowo i bardzo naturalnie. Jest praktycznie niewyczuwalny na skórze, pięknie się stapia i całkiem dobrze utrzymuje. Nie warzy się ani nie ciastkuje nawet na kremach z filtrem. Nakładam go gąbeczką i efekt jest super. Kryje w sam raz, nie jest to mega szpachla ale ładnie wyrównuje koloryt. Można go dokładać bez problemu, jeśli chcemy to krycie trochę zwiększyć. Fajnie współpracuje zarówno z kremowymi jak i suchymi produktami. Jest to mój niezbędnik od lat, do którego wracam regularnie.
Jeszcze na chwilę pozostańmy przy marce Bourjois i jeszcze pokażę Wam krem BB z serii Healthy Mix. Używałam koloru jasnego, który wcale taki jasny nie jest. Jednak nałożony na skórę stapia się z nią ładnie i daje taki efekt muśnięcia słońcem, nie odcina się.
Krycie lekkie, ale mi wystarczy. Trochę ciemnieje w ciągu kilku godzin, z żółto-pomarańczowego robi się bardziej pomarańczowy. Najbardziej przeszkadza mi to, że daje bardzo błyszczący efekt, który w ciągu dnia jeszcze się wyświeca. Przy większych aktywnościach w ciągu dnia, na wieczór już nie zostaje go dużo na twarzy. Zużyłam całe opakowanie, ale od mieszania z jaśniejszymi, cięższymi podkładami. Jeśli ktoś ma suchą cerę, można wypróbować, jednak ja już do niego nie wrócę, bo miałam zdecydowanie lepsze produkty tego typu.
Zaraz za puderem od Paese znajduje się ten bananowy od Eveline. Chyba nie zliczę ile opakowań już skończyłam! Jest GENIALNY! Jest sypki, przez co czasem potrafi narobić bałaganu, ale wybaczam mu to, bo na twarzy prezentuje się świetnie. Matuje cerę, ale nie pozostawia jej za suchej, ani w wyglądzie, ani w dotyku. Pięknie wyrównuje mokre produkty i zachowuje ich trwałość przez cały dzień. Co najważniejsze- nie bieli, a więc idealny jest do wszelkiego rodzaju makijaży. 
Ten prasowany puder ryżowy z Ecocera jest naprawdę dobrym produktem.
Biały kolorek po nałożeniu na twarz jest widoczny, ale po kilku minutach znika i ładnie stapia się z cerą. Puder bardzo dobrze sprawdza się nakładany zarówno pędzlem jak i puszkiem.
Kompaktowe opakowanie jest wręcz idealne do torebki, do poprawek w ciągu dnia.
Kiedyś używałam tylko tej wersji sypkiej, ale ta prasowana od pewnego czasu sprawdza mi się o wiele lepiej. Utrzymuje efekt matu na cerze przez cały dzień, ale nie jest to tępe wykończenie. Testowałam go już na wielu podkładach i z każdym współpracował bardzo dobrze. Myślę, że jeszcze kiedyś do niego wrócę!
Bardzo lubię masła z body shop, zawsze można liczyć na piękne zapachy a co ważniejsze na długotrwałe nawilżenie. Wygodne, spore opakowanie z którego można wykorzystać produkt do ostatniej kropli. Dzięki temu, że produkt spełnia swoje zadanie idealnie nie trzeba aplikować ani dużej ilości produktu ani robić tego po każdej kąpieli. Masło jest bardzo wydajne i wystarcza na długo. O jejku, żebyście wiedzieli jak to pachnie. Wakacje zamknięte w pudełku. Te produkty są przegenialne, nawilżają natychmiastowo przesuszoną skórę. Jesienią z pewnością wrócę do tego produktu!
Płyn micelarny od Yves Rocher z serii Sensitive Camomille zachwycił mnie jak żaden inny tego typu produkt. Zmywa każdy makijaż, a nawet radzi sobie z mocno napigmentowanymi cieniami, z którymi zazwyczaj jest problem. Mimo, że bardzo dobrze zmywa makijaż, jest delikatny. To właśnie dzięki zawartości hydrolatu rumiankowego. Po użyciu nie pozostawia efektu ściągniętej, ani przesuszonej skóry. Ja absolutnie jestem na tak, tym bardziej za tak duże opakowanie w dość niskiej cenie. Sprawdźcie sami!
Ta pianka Brazilian Body od Eveline to złoto! Kolor jest piękny, wygląda jak z solarium a ja kocham solarium. Nie zostawia plam ani zacieków i nie klei się aż tak bardzo ani nie śmierdzi mocno. Efekt jest widoczny już po jednej aplikacji. To najlepszy produkt brązujący jaki kiedykolwiek miałam a miałam ich sporo. Opalenizna utrzymuje się około tygodnia i równomiernie zmywa. Pianka jest dość wydajna a jej cena, moim zdaniem, jest adekwatna do jakości. Bardzo polubiłam ten produkt i wszystkim polecam!
Pianki to jedne z lepszych kosmetyków pielęgnacyjnych jakie kiedykolwiek stosowałam . Wiele moich ulubionych żeli oraz oraz emulsji do oczyszczania twarzy poszło w kąt odkąd odkryłam pianki . Ta od Nacomi Jest jedną z moich ulubionych . Stosowanie jej to nie tylko świadomość że masz dobrze oczyszczoną skórę ale też przyjemność bo przepięknie pachnie. Jest bardzo delikatna dzięki czemu nie podrażnia skóry, nie ma po niej uczucie napięcia oraz ściągnięcia. To moje drugie opakowanie i myślę, że na pewno do niej wrócę lub wytestuję jakąś z innej serii. Mega Wam polecam!
Jeszcze z kosmetyków do ciała, mam tutaj nawilżającą śmietankę do ciała Fluff o zapachu brzoskwini i karmelu. Konsystencja jest dość lejąca, ale mnie to akurat nie przeszkadzało. Zapach to rzecz bardzo subiektywna, mnie bardzo przypadł do gustu. Czuć w nim bardzo brzoskwinię i przebijający się karmel. Jeśli miałabym ocenić działanie, to u mnie sprawdza się bardzo dobrze, szybko się wchłania, a ciało jest bardzo miękkie w dotyku. Nie mam się do czego przyczepić. Dodatkowo wizualnie produkt bardzo mi się podoba, jednak czasami ciężko jest go wydobyć. Cena jest kolejnym plusem, ponieważ zdobyłam produkt w niskiej cenie.
Naprawdę wiele razy pokazywałam Wam te maski w płachcie, które dostaniecie w Biedronce za kilka złotych. Według mnie są naprawdę godne uwagi, bo super odświeżają cerę i jest to porównywalne do o wiele droższych produktów tego typu. Zużyłam ich bardzo dużo, ale dla przykładu mam do pokazania wersję mango.  W mojej pielęgnacji zdecydowanie nie może zabraknąć takich masek, dlatego często robię zapasy w Biedronce. Cera po nich jest zregenerowania, rozjaśniona i taka maska to idealna baza pod makijaż. Jeśli jeszcze nie testowaliście- polecam!

Dajcie znać, który z pokazanych w tym poście kosmetyków przypadł Wam do gustu. Może coś już testowaliście i podzielicie się swoją opinią? Buziaki, do następnego! 

4 komentarze:

  1. Puder z Paese też właśnie wykończyłam 😀 Pianka brązująca najlepsza teraz używałam mgiełki z tej serii i masakra była 🙁

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...
Copyright © Dusiiiak , Blogger