FAJNE RZECZY | LUTY '20
Cześć kochani!
Luty dobiega końca, a więc standardowo czas na fajne rzeczy. Mimo, że ten czas minął mi niesamowicie szybko, to udało mi się przetestować kilka rzeczy i naprawdę się z nimi polubić. Mam nadzieję, że i Wam coś się spodoba.
Po pierwsze mój ukochany krem nawilżający The Ordinary z kwasem hialuronowym. Polubiłam się z nim od samego początku i nie wyobrażam sobie używać czegoś innego. Używam go zazwyczaj na noc i moja cera jest dzięki niemu tak nawilżona, jak nigdy. Mimo, że jest bardzo treściwy, to szybko się wchłania i co najważniejsze nie zapycha. Cenowo również mega się opłaca, bo wersje 100 ml kupicie w okolicach 35 zł. Mega polecam!
Jeszcze jedna perełka z The Ordinary, czyli peeling z kwasem mlekowym. Kompletny SZTOS! Nakładam go na noc, już bez kremów i innych rzeczy, jako taką kurację. Suche skórki są usunięte, przebarwienia rozjaśnione i cera cudownie nawilżona. Uwielbiam te poranki po nałożeniu peelingu, bo buźka jest jak nowa, a makijaż nakłada się sam. Cudo!
W Kontigo znalazłam bardzo fajną rzecz do włosów, czyli mgiełkę z octem malinowym. Używałam już kiedyś takiego produktu, jednak wycofali go ze sprzedaży, jednak udało mi się znaleźć! Ocet malinowy genialnie działa na moje puszące się włosy. Wygładza je jak żaden inny produkt. Są mega miękkie i super się układają. Używam jej na mokre, jak i suche włosy. No i do tego jeszcze cudownie pachnie.
Udało mi się też znaleźć rzęsy idealne. Jest to kolekcja Amelii Szczepaniak Daily Me. Idealna długość, objętość i bardzo wygodny pasek. Używam ich teraz do każdego makijażu i wszędzie wpasowują się perfekcyjnie. Jak widać, wyglądają jak nowe, a już wiele razy miałam je na sobie, a więc są super wytrzymałe. Polecam z całego serca!
Kolejna perełka z Kontigo- paletka pięciu cieni Miyo o nazwie Feminine Flame. Jejku, jeszcze nie spotkałam się z taką jakością o tak niskiej cenie ( paletki wahają się w cenie 15-20 zł). Paleta zawiera trzy neutralne maty- beż, jaśniutki brąz i ciemny, dość ciepły brąz oraz dwa cienie o nieco metalicznym wykończeniu- rude złoto i róż z drobinkami złota. Cienie o masełkowej konsystencji, nie osypują się, super się ze sobą łączą i łatwo blendują, Koniecznie wypróbuję więcej palet od nich, bo w takiej cenie jak najbardziej warto.
Bronzer Bell pokazywałam Wam w poście z nowościami kosmetycznymi i już wtedy byłam z niego zadowolona. Szczerze Wam powiem, że nie miałam jeszcze tak fajnego produktu za taką cenę. Jest idealny do konturowania, ale też ocieplania twarzy. Ma dość ciepły odcień, więc jest dla mnie idealny. Zawiera w sobie również drobinki, dzięki czemu wygląda na buźce bardzo naturalnie. No i jeszcze jestem zakochana w jego kokosowym zapachu. Same plusy!
W drogerii Pigment dość przypadkowo natrafiłam na pędzle Hulu i też wzięłam jeden na próbę. Jest to maleństwo do blendowania o numerze P68. Sprawdza mi się idealnie, bo jest malutki i bardzo precyzyjny. Pomaga mi przy rozcieraniu granic cieni, w wewnętrznym kąciku, gdzie naprawdę ciężko się pracuje oraz na dolnej powiece. Jest bardzo dobrze ścięty, w delikatną kuleczkę, co jak najbardziej działa na plus. No i ma mięciutkie włosie, więc jak widzicie same ochy i achy. Jest idealny!
Film "Sztuka kochania" oglądałam już kilka razy, a jeszcze nigdy nie pisałam Wam o tym, a więc czas na to. Jest to historia Michaliny Wisłockiej, która w czasach PRL-u walczyła o wydanie książki, która miała zmienić życie seksualne społeczeństwa. Wisłocka zrewolucjonizowała życie seksualne całego kraju za pomocą jednej książki. Jest to wspaniale ukazane w filmie, cała droga książki i walkę o nią. Oprócz tego przedstawione jest życie Michaliny, które nie wyglądało tak samo, jak innych ludzi w tamtych czasach. Bardzo ciekawa historia, której nie znajdziecie w innych filmach. Zakochałam się w tym filmie do tego stopnia, że chcę przeczytać książkę, więc i o niej dam Wam znać.
No i mój hit tego miesiąca, czyli premiera filmu 365 dni. Wiem, że jest mnóstwo negatywnych opinii na temat tej produkcji, jednak ja należę do fanów. Massimo Torricelli, młody i przystojny szef sycylijskiej rodziny mafijnej po zamachu, w którym ginie jego ojciec, jest zmuszony przejąć rządy. Laura Biel jest dyrektorką sprzedaży w luksusowym hotelu. Odnosi sukcesy zawodowe, ale w życiu prywatnym brakuje jej namiętności. Podejmuje ostatnią próbę ratowania związku. Razem z partnerem i przyjaciółmi leci na Sycylię. Laura nie spodziewa się, że na jej drodze stanie Massimo – najniebezpieczniejszy mężczyzna na wyspie, który porwie ją, uwięzi i da 365 dni na… pokochanie go. „365 dni” to pierwszy polski erotyk. Film powstał na podstawie bestsellerowej książki autorstwa Blanki Lipińskiej. Czekam już na kolejne części i na pewno przeczytam książki.
Jak wyglądają Wasze fajne rzeczy lutego? Buziaki, do następnego!
Produkt do włosów zachwyca ! :)
OdpowiedzUsuńJestem zachwycona kolorkami z paletki! <3 Lubuję w takich, więc jak najbardziej jestem na tak :)
OdpowiedzUsuńZachęcam spróbować :)
UsuńDużo fajnych kosmetyków, sztukę kochania czytałam a 365 dni jesCze nie oraz filmu tez nie oglądałam.
OdpowiedzUsuńW takim razie bardzo polecam!
UsuńMnie z ordinary kusi azelainowy kas którego kocham :D
OdpowiedzUsuńChyba też muszę wypróbować :)
UsuńJa do włosów zawsze używam odżywek PawPaw. I kocham i zapach i jakość produktu, polecam. Ale zaciekawił mnie ten ocet. Chyba spróbuję, bo brakuje mi czegoś do użytku codziennego. 😊
OdpowiedzUsuńOo nie słyszałam o tej firmie :)
UsuńBardzo ładne zdjęcia i fajne rzeczy :) kusi mnie taka najbardziej kolorowa piąteczka Miyo :)
OdpowiedzUsuńPolecam ją!
UsuńHaha :D Pierwsze, na co zwróciłam uwagę, to paznokcie :D Są cuuuudne!
OdpowiedzUsuńNie znam żadnej rzeczy oprócz filmu- ja też polecam;) To jest taki typowy odmóżdżacz, więc czasami- czemu nie? ;)
Blog
Nowy filmik na kanale- zapraszam:>
Ale podobają mi się te cienie. Musze poszukać takich kolorów
OdpowiedzUsuńPolecam tę paletę!
Usuń